ZIELONE SKARPETKI ™
meble z drewna litego

Tomasz Sobół (ur. 1971 w Bielsku-Białej) – absolwent Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, stolarz samouk, kucharz, myśliwy, degustator, autor słowników, wędkarz, niekiedy żeglarz, niegdyś narciarz (narciarstwo alpejskie – slalom gigant), miłośnik motoryzacji, sportów wyścigowych (obecnie KTM 525 EXC Racing) i kobiet, koniecznie inteligentniejszych od niego (obecnie od ponad 20 lat tylko jednej).

„Charaktery przedstawione w tej książce wykreowano na podstawie obserwacji rzeczywistości i ludzkich zachowań, przy czym zmienione zostały imiona i nazwy, mogące wskazywać na jakiekolwiek prawdziwe osoby lub wydarzenia. Wszelkie skojarzenia z rzeczywistością mogą być tylko przypadkowe. Oczywiście na pewno znajdą się osoby, które w opisach prezentowanych postaci dostrzegą cechy swojego charakteru, co jest chyba najlepszym dowodem na zasadność spostrzeżeń, należy jednak przypuszczać, że większość z tych ludzi nigdy tego nie okaże. Ostatecznie wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy głupkami, błądzącymi w poszukiwaniu światła i nie ma w tym nic dyskwalifikującego, ale prawdziwy wstręt budzi zimny brak wrażliwości i podłość idiotów, którzy w swojej wyrachowanej próżności nawet nie przypuszczają, że mogą być idiotami w najgorszym wydaniu.” Tomasz Sobół (Imperium Głupków 2009)

LISTY I RECENZJE

Witaj Tomku! Ponieważ miałam trochę luźniejszy tydzień, więc sięgnęłam w końcu po twoją książkę. Muszę przyznać, że po prostu ją łyknęłam. Wielkie słowa uznania! Czy napisałeś lub piszesz coś jeszcze? Jeżeli tak, to ustawiam się w kolejce. Serdecznie pozdrawiam  Kaśka (pracownik służby zdrowia, położna)

Niezwykłe połączenie lekkości czytania z wagą poruszanych problemów. W wyjątkowy sposób łączy w sobie humor i okrucieństwo, wzrusza i skłania do przemyśleń nad swoim życiem. Momentami mnie zawstydziła… Czy aby przypadkiem nie należę do tego Imperium?  Tatjana (pracownik firmy ubezpieczeniowej)

Cześć Tomku, właśnie skończyłem czytać twoją książkę, nie mam słów, żeby opisać przyjemność z przeczytania jej. … (przedsiębiorca)

Szanowna Pani! Bardzo dziękuję za przesłanie książki “Imperium Głupków” autorstwa Pani Męża. Rzeczywiście książka jest kontrowersyjna w treści i w pełni odpowiada intrygującemu tytułowi. Czyta się z dużym zainteresowaniem ze względu na oryginalne przemyślenia cechujące człowieka dojrzałego i mającego bogactwo doświadczeń życiowych. Jestem przekonana, że zawarte w książce zasady moralne i światopoglądowe są wartościowe nie tylko dla ludzi młodych, ale także dla osób dorosłych mogących skonfrontować swe oceny z przemyśleniami Autora. Korzystając z okazji serdecznie Panią pozdrawiam, a Pani Mężowi przesyłam specjalne słowa uznania. Z szacunkiem   Izabella Sierakowska       Cześć Jej Pamięci!

Pani Małgorzato! Dziękuję za książkę. Naprawdę nie mogłem się od niej oderwać. Gotów jestem obydwoma rękami podpisać się pod poglądami autora. Nie będę zatem oryginalny mówiąc, że ta literatura jest po prostu piękna, mądra i potrzebna. Na pewno dam ją do przeczytania mojemu niełatwemu ale fajnemu wnukowi (15) i synowi (12). Uważam, poza tym, że dobrze zrobiłaby każdemu, a już na pewno każdemu mężczyźnie. Pozdrawiam serdecznie Pana Tomasza i dziękuję. Proszę postarać się wydać ją w jak największym nakładzie.  Marek Siudym

Przepraszam, że dopiero teraz, ale podróżowałem. Dziękuję za miłe słowa i książkę. Od dawna zastanawiam się, co jest gorsze – Chamstwo czy głupota? Zdecydowanie wygrywa to drugie. Jestem w trakcie czytania. Bardzo bogate. Filmowe. Ponure. Prawdziwe. Podobnie pisze Hen, ale łatwiej. Gratuluję wiedzy, wyobraźni i oczywiście poczucia humoru. W czeskim Cieszynie reżyseruję sztukę. Wesołą. Premiera 27 marca. Gdyby miała Pani ochotę i coś tam jeszcze, co jest potrzebne do przyjechania, zapraszam. Pozdrawiam i czytam dalej. P.S. Nikt nie jest dość bystry, by pojąć własną głupotę.                   Stefan Friedmann

Witaj! Przeczytałem całą książkę bardzo uważnie i muszę przyznać, że mi się podoba. Co prawda wydaje mi się, że może nadużywasz w niej wulgaryzmów, no ale skoro tak uznałeś… Moja żona powiedziała, że potrafisz budować ładne zdania i naprawdę niepotrzebnie rzucasz co chwilę chujami. Zauważyłem kilka błędów: O odwodzeniu języka spustowego już mówiłem. Str. 32 wiersz 20 – niepotrzebny przecinek po “który”.  Str. 220 wiersz 6 – chusteczka się pisze przez CH. Str. 232 wiersz 1 – chyba powinno być “stoimy”. Przypisek 68 – powinno być “żądania”. Nie jestem polonistą i nie wypowiadam się na temat interpunkcji, ale odnoszę wrażenie, że czasami przecinków jest za dużo. Reasumując uważam, iż posiadasz niewątpliwy talent oraz dużą wyobraźnię. Stylem przypominasz mi pisarza z wielkiej amerykańskiej czwórki, Williama Faulknera, który zawsze zdumiewał mnie tworzeniem tak rozbudowanych zdań, że niekiedy zajmowały całą stronę. W książce twojej jest bardzo wiele filozoficznych rozważań, nierzadko z bardzo ciekawymi konkluzjami. Fabuła trzyma w napięciu, gdyż przeplatające się wątki schodzą się coraz bardziej, aby na końcu zderzyć się razem i  całkowicie dopasować w finale. Myślę, że powinieneś zastanowić się do jakiego czytelnika ma ta książka trafić. Jeśli do młodego i niezbyt wykształconego, to poza chujami i kurwami niewiele on z treści zrozumie, bo nie wyobrażasz chyba sobie, że ci co przesiadują na ławeczce koło bloku z piwem w garści, zrozumieją cokolwiek z twoich filozoficznych rozważań nad istotą miłości, przyjaźni czy życia w ogóle. Jeśli książka ma trafić do czytelnika bardziej dojrzałego i wykształconego, to na pewno spodobają mu się twoje uwagi na temat religii, na temat relacji międzyludzkich, twoja wrażliwość na ludzkie nieszczęście etc., ale może go zrazić nadmierna ilość kurew i chujów. I nie chodzi mi tutaj o to, że twoi bohaterowie przeklinają, ale raczej o to, że to ty jako narrator określasz coś jako chujowe itp. Każda powieść musi mieć swoją atmosferę, nie może być wszystko włożone kawę na ławę, musi być zawsze trochę tajemniczości, trochę miejsca dla uruchomienia wyobraźni czytelnika.To tak jak z kobietami, tym bardziej są ponętne, im w bardziej umiejętny sposób zakrywają to, co chcielibyśmy widzieć. Tak sobie myślę, że gdyby kobiety chodziły nagie, to pies z kulawą nogą by się nimi nie zainteresował, no chyba że po odpowiedniej dawce procentów… Dlatego wydaje mi się, że może zbyt dokładnie opisujesz symbolikę używanej broni, co przecież nie ma zbyt wielkiego znaczenia, bo ofiarom raczej było obojętne czy zostały mordowane za pomocą K98k czy też bardziej wydajnego MG42.  Przeciętny czytelnik też nie za bardzo wie, czym się różni lufa od kolby, i na dodatek nie bardzo go to interesuje. Zaś czytelnik specjalista od broni, na pewno nie będzie pogłębiał swojej wiedzy przy pomocy tej książki. Wszelako to są wszystko wyłącznie moje SUBIEKTYWNE odczucia a ponieważ nie jestem żadnym krytykiem literackim, to nie traktuj tego poważnie. Ot, napisałem, co czuję…  A książkę przeczytałem jednym tchem, co mi się ostatnio dawno nie zdarzyło. Pozdrawiam serdecznie …  (emerytowany oficer policji i milicji)

Cześć Marcin, sądząc z maila o zastępowaniu Tomka … jesteś już na posterunku pracy po urlopie. Mam nadzieję, że się udał. Przeczytałam książkę p. Tomasza Soboła i nie tylko ja ją przeczytałam, ale także moja siostra. Była inspiracją do długich dyskusji, ponieważ miałyśmy okazję czytać ją na wspólnym, tygodniowym wyjeździe, więc był czas na nieskrępowane refleksje. Książka jest z tych, które czyta się dobrze, bo zawsze miło nam wiedzieć, że to, co nam samym chaotycznie i nieudolnie chodzi po głowie inni uznali za pretekst do publikacji. Ponieważ postawione tam pytania są pewnie obecne w rozmyślaniach połowy populacji pomiędzy 30 – 99 rokiem życia. Jednak delikatność tych pytań (mimo krwistego języka – ale ja zawsze lubiłam “jasność wypowiedzi”), zaplecione czasem i miejscem historie, jakie tam autor snuje, dały oddech prawdziwości i bezpretensjonalności. To rochę tak, jak po amerykańskiej komedii romantycznej obejrzeć sobie czeski film. Dla mnie ta książka od “pierwszego wejrzenia” stała się przyjazna także i z tego powodu, że opisywane w niej rejony – jak sądzę Bieszczady i okolice Rzeszowa, były celem wędrówek moich i Piotra (mojego męża) podczas minionych wakacji i to celem mocno zabarwionym historią Żydów (tych z narodowości) i Żydów (znaczy starszych braci w wierze). Rozmaite zasłyszane i przeczytane wówczas historie, wsparte organoleptycznym gapieniem się na rzeczywistą okolicę sprawiły, że jest to temat, którego nie sposób wyczerpać. We wrześniu na własne oczy chcieliśmy zobaczyć, jak sobie żyją we własnym państwie dziś i pojechaliśmy do Izraela – gdzie zupełnie jak w książce Twojego Kolegi – mieszają się pytania o ten naród i jego koegzystencję z młodszymi braćmi w wierze czyli chrześcijanami, których tabuny grzeją do bazyliki Grobu Pańskiego i na całą inną okoliczną, choćby zabarwioną ewangelią glebę. A ten temat to jest jeszcze odrębny wątek – wątek na temat, gdzie kończy się prawdziwa głęboka i szczera wiara z całym swoim zestawem przejawów kultu, a gdzie zaczyna się tępy rytualizm, który zeżre wszystko tak, jak przesadny konsumpcjonizm potrafi zeżreć Spirit of Christmas. Tak więc bardzo Ci serdecznie dziękuję za tę książkę – była dla mnie wartościowa – wiarygodna w emocjach, odważna w pytaniach, czytelna w języku. Beata – moja siostra prosiła mnie, abym zapytała, czy można ją gdzieś nabyć, gdyż chce mieć własny egzemplarz. Więc proszę o namiar lub jeśli to jest “literatura poza obiegiem” może pohandlujemy na Naradzie Kadry 🙂 Pozdrawiam  Weronika (dyrektor banku)

To jedna z najlepszych książek jakie do tej pory miałam okazję przeczytać. Bezkompromisowa ale i pełna niezwykłej aury, którą tworzą zwykli (niezwykli) ludzie. Bo ta książka to opowieść o prawdziwym człowieku z wszystkimi jego wadami i zaletami. W dzisiejszym pędzącym do przodu konsumpcjonizmie cel życia jest aż nadto oczywisty. Tylko niektórzy z nas potrafią się zatrzymać, wysiąść z tego pędzącego pociągu i odnaleźć prawdziwe JA. Nieliczni, dzięki czemu wyjątkowi. Autor zauważa, że w obliczu sytuacji ekstremalnej każdy zachowuje się w inny sposób. Tu prawdziwa siła charakteru objawia się u ludzi na pozór słabych, a bezwzględność i okrucieństwo to maska tchórzy. Książka ta zmusza do myślenia. Do zastanowienia się nad własnym postępowaniem, a niejednokrotnie i bezmyślnym naśladowaniem ogółu. Jednak to, co w tej książce cenię sobie najbardziej, to fakt, iż autor wyraża bez żadnych kompleksów własne, niejednokrotnie kontrowersyjne, zwłaszcza w naszym katolickim i świętoszkowatym kraju, poglądy. “Imperium głupków”, mimo że opisuje tragiczne wydarzenia, jest wypełniona sytuacjami niezwykle humorystycznymi, a czasem nawet groteskowymi. Język, aczkolwiek soczysty, to jednak jest w mojej ocenie zadziwiająco trafnie dobrany do stworzonej rzeczywistości. Bez pompatycznych, wzniosłych słówek, które stworzyłyby atmosferę sztuczności. Jak dla mnie książka godna polecenia każdemu, bez względu na poglądy, wiek czy przynależność społeczną. (pedagog)

Książka “Imperium Głupków” porusza swoją szczerością, szlachetnością i zarazem podłością opisanych charakterów, bezmiarem zarówno strachu i głupoty oraz odwagi i “bycia ponad” jej bohaterów. To wielowątkowa powieść, która w śmiały sposób stawia szereg ważnych pytań dotyczących m. in. człowieczeństwa i wiary, często takich, których sami sobie obawiamy się zadać. Skłania do głębokich refleksji i własnych przemyśleń. Jest napisana z bardzo odpowiadającym mi humorem, a szczegółowość opisów przedmiotów, sytuacji, zdarzeń i dialogów dodatkowo zwiększa dramaturgię, wartkość akcji i autentyczność. Czyta się ją “jednym tchem” – ja osobiście od dawna nie przeczytałem książki, do której tak spieszyłbym się po pracy. (dziennikarz, podróżnik, fotograf)

error: